czwartek, 18 grudnia 2014

Szalony makijaż lat 80-tych....?



Trochę mnie poniosło w kierunku lat  80-tych.
No cóż, czasem tak mam. Wtedy było baaaardzo kolorowo,  papuzio i jaskrawo.
A dziś ???
Trendy trendami ale w makijażu  nie ma, tak naprawdę, granic.
Często staje się on kluczowym elementem stylizacji i wyrazem tego co nam w duszy gra:)


                                                                   A więc do dzieła :)


            Buziaki, L

sobota, 13 grudnia 2014

Jaki makijaż na Sylwestra?




Ta noc rządzi się swoimi prawami.
Niezależnie czy macie w planach wielki bal, domówkę czy klub,  ma być szałowo.. wszystko zależy od Waszej fantazji.
Sylwestrowa noc , to blask,  blask i jeszcze raz blask !!!!

A oto moja propozycja; Makijaż monochromatyczny przełamany wyrażnymi rzęsami, pokrytymi brokatem, w kolorze krwistej czerwieni.




Cień-Queen for a day Nr 56 na Duraline Inglot
Rzęsy wyrób własny:)


        Pozdrawiam,  L

niedziela, 7 grudnia 2014

Houston mamy problem........ czyli domowa mikrodermabrazja VisaCare




Z czym zapytacie? Otóż, jakiś czas temu, całkiem niedawno kobiecym światem wstrząsnęło nowe, cudowne urządzenie.
Philips VisaCare …już wiecie  prawda?

Postanowiłam do lawiny ochów i achów  dorzucić swoje trzy grosze.(nie to żebym coś miała przeciw marce)
Co do „dizajnu” to jest ok. Dane techniczne  też. Ale nie o tym chcę pisać, lecz o samym działaniu na nasza skórę .
Zabieg mikrodermabrazji jest znany na Polskim rynku od kilkunastu lat.
Osobiście miałam okazję pracować na jednym z pierwszych urządzeń  jakie wtedy się pojawiły. Od tego czasu jest to jeden z częściej wykonywanych zabiegów a także element zabiegów bardziej rozbudowanych.

Ale ja nie o tym…
Ciekawi mnie fakt, iż za każdym razem nabywając tego typu specjalistyczne urządzenia pomimo lat praktyki, przechodzę kolejne szkolenia by móc pracować na danym sprzęcie.
Między innymi po to by moje klientki miały pewność, że nie zrobię im krzywdy.
Certyfikaty potwierdzające umiejętności to niemalże podstawa.
Jakże często widzę spojrzenia dyskretnie „omiatające” ścianę…
A tu wystarczy  instrukcja i już…
Wiem, że to sprzęt nieprofesjonalny ale…. czy przy braku odpowiedniej wiedzy zachwycona zakupem oraz wizją oszczędności kobieta nie zrobi sobie zwyczajnie krzywdy?
Co prawda jest w instrukcji kilka uwag , czego nie robić, ale czy każdy się do nich zastosuje???
A jeśli nawet to nie sadzę  by każda kobieta potrafiła trafnie ocenić potrzeby swojej skóry, częstotliwość zabiegów itd…
Laik wykonując mikrodermabrazję  samodzielnie może popełnić, a wręcz jestem pewna, że popełni mnóstwo błędów, które mogą mieć nieodwracalne skutki.
No cóż, może nie od razu ale za jakiś czas może pożałować. Czego konkretnie?
Oto kilka przykładów:
-wybroczyny, -zcieńczona skóra, -nadmiernie rozciągnięta, -infekcje, -rozprzestrzenienie zmian wtórnych i …..tu lista może być dłuuuuuga

Podobna sytuacja miała i ma miejsce z paznokciami.
Najpierw przedłużanie paznokci różnymi metodami wykonywały wyłącznie kosmetyczki,lub manikiurzystki posiadające odpowiednie szkolenia(kilkudniowe, kończące się egzaminem) z każdej z nich. Na podstawie uprawnień hurtownie sprzedawały im produkty …..Nagle ktoś zaczął sprowadzać pseudo żele itp. i sprzedawać komu tylko się dało…. dorzucając  czasem  kilkugodzinne „szkolenie” Co trzecia dziewczyna robiła w domu „paznokcie” i jest tak nadal.
Dla klientek, jak to zwykle bywa,ważna jest cena. Często w tej cenie dostawały i dostają „bonus’ w "osobie" pewnego niemiłego beztlenowca, którego bardzo trudno się pozbyć.Zapewne znacie takie przypadki.

Dlaczego tak się stało? Nieprawidłowo przeprowadzony zabieg i tyle.

Wracając do sedna moich spostrzeżeń.

Nie chcę być złym prorokiem, ale obawiam się, że  za jakiś czas  „automikrodermabrazja”okaże się analogicznym przypadkiem. A to wszystko za, mimo wszystko, niemałe, własne pieniądze.Czy warto eksperymentować na swojej twarzy?
Na to pytanie musisz odpowiedzieć sobie sama.


Nie wiem, a może wiem,pewnie też się zastanawiacie, dlaczego lekarze z taką łatwością rekomendują  to urządzenie?
Tu,już na zakończenie, przytoczę pewien fakt. Jakiś czas temu w porannym programie TV Pan dr.dermatolog przestrzegał kobiety przed zabiegami kosmetycznymi, mającymi na celu zniwelować przebarwiania posłoneczne, gdyż jak podkreślił,” nic one  i tak nie dadzą, szkoda pieniędzy. Lepiej od razu skorzystać z usług z zakresu medycyny estetycznej”zaznaczył uprzejmie.
 W odniesieniu do powyższego stanowiska zastanawia mnie ten nagły  zachwyt pielęgnacją domową.............hm....
 W telegraficznym skrócie przedstawiłam wam swój, profesjonalny punkt widzenia, ale wybór, oczywiście należy do Was.

     Pozdrawiam Was  serdecznie, L





 

sobota, 6 grudnia 2014

RECENZJA PALETY CHROMA COLOR SEPHORA



Dziś przybywam, nieco spóźniona, z obiecanymi wrażeniami  po użyciu palety CHROMA COLOR….

Wrażenia są niemałe

Nie ukrywam, że  zasiadałam do niej z ciekawością .Po pierwsze dlatego, czy aby  nie będzie to kolejny zakup cieni, które tylko „na oko’ wyglądają  pięknie ale niekoniecznie na oku.
No i czy, jak to często bywa, nie będzie ich więcej pod okiem niż na nim, czyli na powiece  rzecz jasna.
Rozpoczęłam więc testy .
Najpierw rozcierałam cień na ręce, palcami, póżniej to samo powtórzyłam pędzelkiem(również tym załączonym do zestawu) no i oczywiście na oku.
Nakładałam na sucho, na mokro, na bazę(sephora eyeshadow primer), bez bazy, na Duraline Inglota  i ………. ucieszyłam się, że tym razem dobrze „ulokowałam kapitał”.
A tak zupełnie poważnie, mogę Was zapewnić, że z tą paletą uda Wam się wyczarować wiele pięknych makijaży.
Cienie w każdej z opcji sprawują sie świetnie. Dobrze przylegają do pędzelka .Po jednorazowej aplikacji widać kolor a nie dziwną plamę.Po kilku godzinach na powiece wyglądają naprawdę dobrze.
Od nas zależy tylko natężenie koloru.
Co do wydajności trudno ferować wyroki po tak krótkim czasie użytkowania. Zapewne kolory uniwersalne, jak zwykle „wyjdą „szybciej ale na moje oko cienie, z uwagi na teksturę,(miękkie,gęste)są wydajne i, z pewnością, wystarczą na długo. 

 Naprawdę cudne kolory

Od jasnych pastelowych matów,  poprzez piaskowe, półtratnsparentne, połyskujące srebrzystymi drobinkami, ciepłe złote, miedziane, cynamonowe, ciemnoczekoladowe  mieniące się kolorowym gwiezdnym pyłkiem, delikatne odcienie zieleni i soczyste szmaragdy czy turkusowy kolor  karaibskiej  laguny.







Są też piękne głębokie granaty z lekkim  połyskiem lub intensywnym, nasycony opalizujący fiolet, fuksja i delikatny róż po zupełnie pudrowy.
Jak widzicie każdy kolor występuje w różnych wersjach od matu poprzez satynę lub lekką perłę po mocno skrzący gwiezdny pył dodający spojrzeniu magii.
Hmmmm, aż się rozmarzyłam………







Ale, ale  to jeszcze nie koniec.

Uzupełnieniem tej barwnej  kolekcji są kredki w 12 odcieniach kolorów występujących w palecie.
Są miękkie ale się nie kruszą ani się nie rozmazują.






Podsumowując

Cienie i  kredki z palety mają najważniejsze dla mnie cechy: nasycenie koloru, komfort aplikacji, trwałość.A to wszystko za bardzo rozsądną cenę.

Moim skromnym zdaniem dzięki bogatej  gamie kolorów, idących w parze z trendami, paleta CHROMA COLOR zaspokoi najwybredniejsze gusta.

Chcę tu podkreślić jedną ważną rzecz. A mianowicie: mam świadomość, że ta paleta nie jest odkrywcza.
Tego typu cienie możemy znaleźć w wielu markach ale .......

Jakość jest tu naprawdę bardzo dobra i nie odbiega od prestiżowych marek. Cieszę się, bo ta paleta jest zaprzeczeniem obiegowej opinii, że jak coś jest tanie to jest do……a jednak niekoniecznie.
Na przestrzeni wielu lat miałam okazję pracować na markach o niekwestionowanej  reputacji( a mimo to nie zawsze doskonałych) i wiem czego należy oczekiwać od dobrego  kosmetyku .
Dlatego  z czystym sumieniem mogę się podpisać pod swoimi słowami.

 Ps: zdjęcia nie oddają w pełni nasycenia kolorów!!!
                Pozdrawiam,  L



wtorek, 2 grudnia 2014

CHROMA COLOR EYE PALETTE SEPHORA



Tym razem chcę Wam przedstawić mój najnowszy nabytek . 

Jest grudzień więc jak większość naszej populacji ruszyłam na mini rajd po okolicznych sklepach, galeriach itp.Oczywiście, m.in. ,w poszukiwaniu ciekawostek i nowości w makijżowym świecie.
Na mojej trasie znalazła się też Sephora i.......................
Jak to Sephora ma już w swej tradycji tak i w tym roku w przedświątecznych   nowościach  umieściła palety .

Mnie najbardziej  zainteresowała   jedna z nich, a mianowicie  : Edycja limitowana





Pierwsze, co zwróciło moja uwagę, to opakowanie ,a raczej należałoby użyć  słowa  oprawa.
Klasyczna, dość masywna, pokryta imitacją skóry węża o lekko złotawym połysku .


Krótko mówiąc ELEGANCKA….

Wiem, wiem ktoś powie, że „nie ocenia się książki po okładce”.I absolutnie ma rację.
Dlatego  czym prędzej zajrzałam do wnętrza tajemniczej  kasety skrywającej ……. cienie w 54 pięknych, nasyconych kolorach  oraz 12 kredek, dwustronny pędzelek i całkiem spore lusterko.
Przeprowadziłam pobieżnie swój mały test i…….. od razu wiedziałam, że muszę ją mieć……


I mam...
Dlatego natychmiast zabieram się do pracy by jak najszybciej przedstawić Wam wnikliwą recenzję  palety CHROMA COLOR …



Oby intuicja mnie nie zawiodła....


                            Do  jutra, pa  L