Z czym zapytacie? Otóż, jakiś czas temu, całkiem niedawno kobiecym światem
wstrząsnęło nowe, cudowne urządzenie.
Philips VisaCare …już wiecie prawda?
Postanowiłam do lawiny ochów i achów
dorzucić swoje trzy grosze.(nie to żebym coś miała przeciw marce)
Co do „dizajnu” to jest ok. Dane techniczne
też. Ale nie o tym chcę pisać, lecz o samym działaniu na nasza skórę .
Zabieg mikrodermabrazji jest znany na Polskim rynku od kilkunastu lat.
Osobiście miałam okazję pracować na jednym z pierwszych urządzeń jakie wtedy się pojawiły. Od tego czasu jest to
jeden z częściej wykonywanych zabiegów a także element zabiegów bardziej
rozbudowanych.
Ale ja nie o tym…
Ciekawi mnie fakt, iż za każdym razem nabywając tego typu specjalistyczne
urządzenia pomimo lat praktyki, przechodzę kolejne szkolenia by móc pracować na
danym sprzęcie.
Między innymi po to by moje klientki miały pewność, że nie zrobię im
krzywdy.
Certyfikaty potwierdzające umiejętności to niemalże podstawa.
Jakże często widzę spojrzenia
dyskretnie „omiatające” ścianę…
A tu wystarczy instrukcja i już…
Wiem, że to sprzęt nieprofesjonalny ale…. czy przy braku odpowiedniej
wiedzy zachwycona zakupem oraz wizją oszczędności kobieta nie zrobi sobie zwyczajnie
krzywdy?
Co prawda jest w instrukcji kilka uwag , czego nie robić, ale czy każdy się
do nich zastosuje???
A jeśli nawet to nie sadzę by każda
kobieta potrafiła trafnie ocenić potrzeby swojej skóry, częstotliwość zabiegów
itd…
Laik wykonując mikrodermabrazję
samodzielnie może popełnić, a wręcz jestem pewna, że popełni mnóstwo
błędów, które mogą mieć nieodwracalne skutki.
No cóż, może nie od razu ale za jakiś czas może pożałować. Czego
konkretnie?
Oto kilka przykładów:
-wybroczyny, -zcieńczona skóra, -nadmiernie rozciągnięta, -infekcje,
-rozprzestrzenienie zmian wtórnych i …..tu lista może być dłuuuuuga
Podobna sytuacja miała i ma miejsce z paznokciami.
Najpierw przedłużanie paznokci różnymi metodami wykonywały wyłącznie
kosmetyczki,lub manikiurzystki posiadające odpowiednie szkolenia(kilkudniowe, kończące
się egzaminem) z każdej z nich. Na podstawie uprawnień hurtownie sprzedawały im
produkty …..Nagle ktoś zaczął sprowadzać pseudo żele itp. i sprzedawać komu
tylko się dało…. dorzucając czasem kilkugodzinne „szkolenie” Co trzecia
dziewczyna robiła w domu „paznokcie” i jest tak nadal.
Dla klientek, jak to zwykle bywa,ważna jest cena. Często w tej cenie dostawały i
dostają „bonus’ w "osobie" pewnego niemiłego beztlenowca, którego bardzo trudno
się pozbyć.Zapewne znacie takie przypadki.
Dlaczego tak się stało? Nieprawidłowo przeprowadzony zabieg i tyle.
Wracając do sedna moich spostrzeżeń.
Nie chcę być złym prorokiem, ale obawiam się, że za jakiś czas
„automikrodermabrazja”okaże się analogicznym przypadkiem. A to wszystko
za, mimo wszystko, niemałe, własne pieniądze.Czy warto eksperymentować na swojej twarzy?
Na to pytanie musisz odpowiedzieć sobie sama.
Nie wiem, a może wiem,pewnie też się zastanawiacie, dlaczego lekarze z taką łatwością rekomendują to urządzenie?
Tu,już na zakończenie, przytoczę pewien fakt. Jakiś czas temu w porannym programie TV Pan
dr.dermatolog przestrzegał kobiety przed zabiegami kosmetycznymi, mającymi na
celu zniwelować przebarwiania posłoneczne, gdyż jak podkreślił,” nic one i tak nie dadzą, szkoda pieniędzy. Lepiej od
razu skorzystać z usług z zakresu medycyny estetycznej”zaznaczył uprzejmie.
W odniesieniu do powyższego
stanowiska zastanawia mnie ten nagły zachwyt pielęgnacją domową.............hm....
W telegraficznym skrócie przedstawiłam wam swój, profesjonalny punkt widzenia, ale wybór, oczywiście należy do Was.
Pozdrawiam Was serdecznie, L
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz